fbpx

Nowa seria filmów Mitów nauki: „Czy to działa?”

Wielokrotnie spotykamy się z różnymi ofertami, zarówno alternatywnych terapii i leków, jak i różnych przedmiotów, których działanie nie jest zrozumiałe. Postanowiliśmy się przyjrzeć takim przypadkom w serii filmów na YouTube.

Zaczynamy od łańcuszków z bursztynu, które mają pomagać na dolegliwości związane z ząbkowaniem. Zobacz, jak Mity nauki odpowiadają na pytanie: Czy to działa?

Mity nauki: Czy to działa?

Czy Blue Monday, to rzeczywiście Smutny Poniedziałek – najgorszy dzień roku?

Jak co roku, wszystkie nasze media obiegły informacje o Blue Monday – rzekomo „naukowo udowodnionym” najgorszym poniedziałku w roku.

Tym razem na szczęście wiele z naszych publikacji pisało, że jest to niepotwierdzona informacja, i prawdopodobnie chwyt marketingowy. Mimo, że twórcą „wzoru” matematycznego na najgorszy dzień był psycholog, to sam wzór nie miał sensu. Był bardziej przedstawieniem koncepcji wpływu poszczególnych składników wzoru na samopoczucie.

Te składniki to np. „dług świąteczny” albo „poczucie potrzeby wykonania akcji”. Podobnie jak z równaniem Drake’a, może przedstawić samą zasadę, ale na pewno nie da się z niego wyliczyć konkretnego dnia.

Powyższy wzór jest pozbawiony sensu – ponieważ niektórych wartości nie da się zmierzyć w konkretnych jednostkach, a inne są w niezgodnych jednostkach. Jak ma z tego wyjść konkretna data?

Skąd więc wziął się konkretny dzień jako Smutny Poniedziałek: Blue Monday? Jak odkrył Ben Goldacre, prawdopodobnie była to część akcji marketingowej, być może biura podróży.

Z samym wzorem kojarzony jest Cliff Arnall, psycholog, który nie ma imponującego dorobku naukowego – za to często występuje wspomniany w naukowych pismach jako twórca tego terminu.

Dlaczego więc media o tym wspominają, mimo, że wiedzą że to nieprawda? Z chęci załapania się na jednodniowy trend w wyszukiwarkach słów kluczowych. Dyktat Google’a nad mediami spowodował, że muszą o czymś pisać, nawet jeśli świadomie muszą to uznać za fałszywą informację.

Hormony – recenzja książki

Gdy w 1905 roku Ernest Starling po raz pierwszy użył słowa hormon na określenie przekaźnika chemicznego produkowaneprzez trzustkę. Dotąd zwano go sekretyną, i wciąż nie rozumiano, jak wiele procesów w organizmach zależy od tego typu substancji.

Hormony z wydawnictwa PWN – książka jest bogato ilustrowana

Sięgając po książkę Hormony autorstwa Joy Hinson i Petera Ravena wydaną przez PWN (wyd. oryginalne Hormones, Oxford University Press), nie spodziewałem się, z jak ciekawym zagadnieniem przyjdzie mi się zapoznać. Na każdej stronie tej książki, mimo jej małej objętości, przyłapywałem się że nie miałem o czymś pojęcia, lub że miałem kompletnie błędne wyobrażenie o konkretnym mechanizmie zachodzącym w naszych (i nie tylko naszych) organizmach.

Dla przykładu: czy wiedzieliście, że tkanka tłuszczowa produkuje hormon o nazwie leptyna, który reguluje stopień odczuwania głodu? Tak, tkanka tłuszczowa pracuje jako gruczoł dokrewny, obok tak znanych powszechnie organów jak tarczyca, podwzgórze czy trzustka.

Inny przykład: na badaniach hormonów opierają się współczesne testy ciążowe. Jeden z nich, stosowany od 1927 do lat 70. dwudziestego wieku opierał się na podawaniu próbki moczu kobiety żabom z gatunku Xenopus, która, jeśli kobieta była w ciąży, rozpoczynała owulację, czyli… składanie jaj. Powodował to obecny w moczu ciężarnej kobiety hormon hCG.

Hormony – wyd. PWN

W krótkich, treściwych rozdziałach, z ilustracjami w kolorze, autorzy przybliżają wszystkie aspekty naszej wiedzy o hormonach. Jest to rodzaj książki, jaki po angielsku zwie się primer – czyli kompendium, po przeczytaniu którego mamy podstawy wiedzy z danej dziedziny. Jeśli chcesz mieć taka podstawową (i co ważne, aktualną), wiedzę o hormonach, sięgnij po Hormony z PWN.

Książkę do recenzji otrzymałem od wydawnictwa PWN.