Wielokrotnie słyszymy argumenty, że coś jest prawdziwe „bo przecież działa”. Na przykład, astrologia: no bo przecież wróżka przepowiedziała mi podróż, albo homeopatia: no bo przecież byłem chory, nic mi nie pomagało, aż w końcu wziąłem specyfik homeopatyczny i wyzdrowiałem.
Co to znaczy „działa”? Działa oznacza w tym przypadku: poczułem się lepiej, odczułem satysfakcję. Proszę zwróćcie uwagę że nie ma żadnego logicznego połączenia pomiędzy „poczułem się lepiej” a prawdziwością jakiegoś stwierdzenia. Poprawa samopoczucia może być subiektywna, a choroba mogła być wyleczona w inny sposób – anegdotyczne relacje nie zastąpią badań naukowych.
Najczęściej odwołują się do tego argumentu ludzie którzy sami doświadczyli danego działania – np. ktoś kogo bolały stawy, zaczął nosić magnetyczną obrączkę i stawy boleć przestały. Ale co z tego wynika? Magnetyczna obrączka mogła zadziałać pozytywnie na jego stawy, ale ponieważ nie mamy żadnych podstaw naukowych aby tak twierdzić, tą hipotezę uznajmy za najmniej prawdopodobną. Co jest bardziej prawdopodobne?
- Że choroba miała podłoże psychosomatyczne i gdy pacjent poczuł się lepiej psychicznie, dolegliwości zniknęły.
- Że choroba miała charakter sezonowy, lub związany z warunkami meteorologicznymi.
- Że ból był wynikiem urazu, który po prostu z czasem się zagoił.
Etc etc. Wszystkie powyższe przypadki są znane nauce i są przez nią wyjaśniane. Wiemy też ze magnes nie oddziałuje na ludzkie ciało (w każdym razie nie taki magnes mieszczący się w obrączce).
To co widzimy tutaj to przykład dwóch błędów logicznych. Jeden z nich to tzw pragmatic fallacy – czyli „mit użyteczności” – skoro widzimy pożądane działanie, mimo, że mogło ono być wynikiem działania wielu innych czynników, przypisujemy to wybranemu przez nas czynnikowi. Drugi z nich to mylenie korelacji z kauzacją, czyli rozumowanie że skoro coś wydarzyło się po czymś to zostało tym spowodowane.