fbpx

Teoria ewolucji I

Do stworzenia tego wpisu zainspirował mnie czytelnik który napisał do mnie z propozycją tematu: teoria ewolucji. 

Czy uważasz że teoria ewolucji jest mitem?! – spytacie przerażeni. Nie, na szczęście nie. Ale tak się składa że ludzie wierzą w wiele potocznych faktów na temat ewolucji które niekoniecznie są prawdziwe.

Ze względu na ogromną ilość informacji, zdecydowałem się podzielić ten wpis na kolejne kawałki.

Zacznijmy od najbardziej powszechnego, takiego którego w sumie jest wizytówką ewolucji…

Człowiek pochodzi od małpy

Pierwsza rzecz jaka niektórym przychodzi do głowy przy jakimkolwiek wspomnieniu o teorii ewolucji. Nie jest to prawda! Człowiek i małpy mają wspólnego przodka genetycznego (około 5 milionów lat temu w przypadku innych człowiekowatych i około 50 milionów lat temu w przypadku „normalnych” małp). Nigdy żaden naukowiec zajmujący się ewolucją nie twierdził że pochodzimy od małp.

Darwin_ape2

To tylko teoria – czyli niepotwierdzone twierdzenie

Takie podejście wynika z bardzo częstego potocznego rozumienia słowa „teoria” jako „hipoteza”. Znajduje to odzwierciedlenie w zwrotach typu „tak sobie teoretyzujesz”.

W rzeczywistości teoria naukowa to spójny zbiór założeń, twierdzeń, zasad, i obserwacji, tworzących jedną całość i wzajemnie się potwierdzających. Hipoteza – to twierdzenie które wymaga potwierdzenia lub obalenia, np. eksperymentalnego.

Przykłady innych teorii: teoria zbiorów, teoria kwantowa, teoria względności.

Istnieją teorie obalone: np. teoria eteru.

Nauka jest zorganizowana w taki sposób – jak kiedyś napisałem w komentarzu: pseudonauka zawsze ma rację, nauka zawsze zakłada że się myli i jest konstruowana jako falsyfikowalna. Jak dotąt nikt nie obalił teorii ewolucji i jest uważana przez naukowców za wiążącą i obowiązującą jako teoria wyjaśniająca wiele zjawisk.

(Tak wiem, „pff naukowcy”.)

Teorii ewolucji nie daje się potwierdzić

Teorie naukowe potwierdzamy w następujący sposób: przewidujemy jakiś fakt którego nie znamy ale jeśli nasza teoria jest prawdziwa, powienien wystąpić.

Przykład: Darwin w 1859 roku zasugerował że powinny istnieć organizmy będące pośrednimi pomiędzy płazami i ptakami. Wkrótce, bo w 1862 roku znaleziono kości archeopteryxa.

Ewolucja jest dziełem przypadku

Znane również jako „argument” kreacjonistów: „Czy widziałeś żeby z kupy części na parkingu sam złożył się samochód?”.

Element przypadku jest obecny w ewolucji – jednak nie oznacza to że zmiany następują bez sensu i bez znaczenia. Przypadkowość to po prostu słowo – wytrych którego używamy gdy komplikacja danego procesu jest poza naszym pojmowaniem. Przecież wyniki rzutów kostką nie są przypadkowe – zależą od sposobu rzucenia, kąta upadnięcia kostki, podłoża, wagi kostki etc. A jednak przymykamy na to oko – nie jesteśmy w stanie przeprowadzić tylu pomiarów tak szybko – i uważamy je za przypadkowe.

Dinozaury wymarły bo nie mogły się przystosować

Bardzo rozpowszechniony pogląd, znajdziemy go nawet w wielu starszych podręcznikach. W rzeczywistości nie brak przystosowania zredukował populację dinozaurów, tylko jakieś zdarzenie o ogromnym wpływie na środowisko – prawdopodobnie zderzenie Ziemi z asteroidą. To samo wydarzenie zredukowało też ogromnie populację i liczbę gatunków roślin i ssaków.

W rzeczywistości dinozaury nie wymarły w dosłownym tego słowa znaczeniu – gdyby tak było, nie pozostawiły by po sobie żadnych genetycznych potomków (ptaki).

Ewolucja podważa drugą zasadę termodynamiki

Kolejny bardzo rozpowszechniony pogląd. Przypomnę, że polega on na twierdzeniu, jakoby możliwość (nie: konieczność! – patrz niżej) powstania organizmów bardziej skomplikowanych z mniej skomplikowanych naruszała prawa fizyki, jak również kierunek entropii. To jednak przeoczenie, ponieważ ziemski ekosystem nie może być traktowany jako zamknięty układ – ma zewnętrzne źródło energii – Słońce.

Ewolucja to stały wzrost komplikacji organizmów

Lub: Ewolucja to stałe usprawnienie i doskonalenie organizmów.

Jak bardzo by się nam taki obaz ewolucji nie podobał, niestety nie jest to prawdą. Organizmy lepiej dostosowane do warunków życia wcale nie muszą być bardziej złożone lub doskonalsze. Zostało to wprost dowiedzione – znaleziono bakterie które w procesie dostosowawczym „gubiły” całe sekwencje genów.

Poznajemy pseudonauki: NLP

Jak pamiętamy z artykułu pt Jak rozpoznać pseudonaukę, jedną z cech pseudonauki jest to że jej tezy opierają się na autorytecie – wypowiedzi jakiejś osoby. Inną cechą jest to, że widzimy potwierdzenie jej hipotez, tylko jeśli w to wierzymy. Jeszcze inną, że ogólnie opisują całość cech zjawiska i możliwych stanów badanego obiektu, przez co zawsze, jak się zdaje, mają rację…

Wszystkie te warunki, i wiele innych których teraz nie wymieniłem, spełnia pseudonauka zdobywająca coraz większą w Polsce popularność, zwana neurolingwistycznym programowaniem, czyli NLP. Sprzedaje się książki na ten temat, tworzy się teorie marketingowe, a przede wszystki sprzedają się kursy oraz oparte na niej terapie i szkolenia. (Jest to też jedna z cech pseudonauki: wszystko ma tu trademark (TM) i wiedzę czerpie się od autoryzowanych źródeł.) Przeszukanie dwóch internetowych księgarni hasłem „NLP” przynosi setki pozycji, m.in „NLP w negocjacjach handlowych” oraz „Zdrowie w zasięgu myśli: Wykorzystaj potęgę NLP i afirmacji w kształtowaniu zdrowego stylu życia!”.

W opublikowanym w 2009 roku w Journal of Applied Research in Higher Education artykule (uwaga, link do PDF), Gareth Roderique-Davies nazywa NLP „psychologią kultu cargo”.

Nazwa NLP składa się z trzech elementów:

  • neuro – neurony to komórki mózgowe, neurologia to nauka o ich chorobach – ten przedrostek sugeruje że mówimy tu o mózgu i myśleniu
  • lingwistyczne – lingwistyka to nauka o języku
  • programowanie – nagle przeskakujemy w świat elektroniki i informatyki…

Najwyraźniej powinniśmy odnieść wrażenie że przy pomocy języka możemy programować swoje neurony. I dokładnie o to chodziło. Mamy tutaj niejasną sugestię że jest to normalna, szanowana nauka – skoro w nazwie mamy odnośniki do innych szanowanych nauk.

NLP wywodzi się spośród wielu programów „rozwoju osobistego” których dużo pojawiło się w latach 70-tych. Twórcy NLP to Richard Bandler oraz John Grinder, którzy sformułowali podstawowe tezy po obejrzeniu dużej ilości nagranych sesji terapeutycznych i zauważyli zależność pomiędzy zachowaniem osoby poddanej terapii oraz języka jakiego ona używa. Uznali że to nie sposób wypowiadania się jest wynikiem sytuacji i charakteru osoby, ale że istnieje zależność odwrotna i przy pomocy języka możemy wpływać na cechy osobiste.

Jest to cecha wspólna dla wielu takich technik „rozwoju osobistego” – świetnie opisanych w książce Steve’a Salerno „Sham„. Dają poczucie posiadania władzy i siły – oczywiście bez prawdziwej władzy i siły. Jest to więc efekt placebo. Salerno twierdzi że jest to niebezpieczne i przeszkadza ludziom w poszukiwaniu prawdziwej pomocy psychologicznej.

„Teorie” NLP są pełne sprzeczności – i pseudonaukowego paplania. NLP nie ma żadnych metod mierzenia swoich wyników oprócz anegdotycznych. (Choć były takie próby, są opisane w linkowanym powyżej artykule w formacie PDF). Jak mogłyby powstać takie metody skoro NLP w swoich postawach opiera się na subiektywnych doznaniach. I jako trening osobisty, w którym zmieniamy swoje spojrzenie na różne sprawy, być może jest skuteczny. Jednak nie ma co udawać że metoda ma podstawy naukowe, ani że może działać cuda. Nie wystarczy rzucić paru słów i zwrotów typu „uwalnianie własnego potencjału”, „potęga podświadomości” czy „metamodeling” by powstała teoria naukowa.

 

 

Powrót pożeraczy mózgów

Mitów na temat mózgu jest tyle, że można by zapełnić kilka artykułów. Nic więc dziwnego, że przyszło mi do głowy jeszcze kilka, i postanowiłem napisać małe uzupełnienie.

Czy mózg jest szary?

Powszechne wrażenie że mózg jest w kolorze szarym pochodzi z widoku wypreparowanych mózgów, w których nastąpiła denaturacja tkanek w formalinie lub innym środku. Generalnie prawie wszystko wtedy staje się szare. A jaki kolor ma świeży lub żywy mózg? (Mniam.) Jest trochę bardziej kolorowy, choć szary kolor również występuje (nie bez powodu mówi się „szare komórki” na komórki tzw. substancji szarej). Innymi dominującymi kolorami jest czerwony (naczynia krwionośne odżywiające mózg), biały (tzw. substancja biała) oraz… czarny (tzw. istota czarna, czyli substantia nigra). Odpowiedź: Nie tylko.

Czy mózgowi można przekazać informacje podświadome przez pokazanie obrazu w ułamku sekundy?

Bardzo rozpowszechnione jest mniemanie że np. można kogoś namówić do kupienie coca-coli przez wklejenie klatki z logiem napoju do filmu, czy jest to jednak prawda? Cała ofera z subliminal messages zaczęła się 1957 roku od deklaracji marketingowca o nazwisku James Vicary, który ogłosił że jest w stanie namówić widzów w kinie do kupowania popcornu i innych produktów w ten sposób. Od początku nie udawało mu się przedstawić żadnych konkretnych dowodów, a w 1962 roku sam przyznał że naciągnął lub zmyślił wyniki. Ja ze swojej strony dodam, że do tego samego worka można włożyć nagrania uczące języków we śnie, piosenki heavy-metalowe przekazujące wiadomości od Szatana etc. Odpowiedź: Nie.

Czy komórki mózgu mogą tylko umierać a uszkodzenia mózgu są stałe?

Nie mam pojęcia skąd się wziął rozpowszechniony mit że „rodzimy się z pewną liczbą komórek mózgowych, i przez całe życie one tylko obumierają” – słyszałem to już wiele razy z różnych źródeł. Nieprawda! Już w latach 90-tych okazało się w mózgu istnieją komórki macierzyste. Mózg cały czas się zmienia, tworząc nowe połączenia nerwowe, a dodatkowo, w procesie zwanym neurogenezą, tworzy nowe komórki. Jeśli śledzicie doniesienia z badań naukowych na pewno słyszeliście też o badaniach które wykazały regenerację mózgu po wylewie.

19452ob2wd5yu1u

Image: Arvind Balaraman / FreeDigitalPhotos.net

Czy na starość mózg działa coraz gorzej?

Wszyscy znamy ten stereotyp – starszego rozkojarzonego człowieka który wszystko zapomina. Otóż okazuje się że o ile starszy człowiek nie ma którejś faktycznie upośledzającej choroby typu choroba Alzheimera, to tak naprawdę starczy mózg działa… coraz lepiej. Dlaczego więc często mamy wrażenie rozkojarzenia i przeskakiwania z tematu na temat? Otóż to my młodsi nie nadążamy. Przeprowadzono wiele badań na ten temat, m.in. w 2003 roku w Universytecie Harvarda. Dr. Lynn Hasher twierdzi w komentarzu do badania, że starszy mózg ma możliwość objęcia uwagą więcej tematów, oraz przetworzyć część informacji, które inni uważają za bezwartościowe (patrz również tutaj). Jakie są wady takiej cechy? Łatwiej się rozproszyć, trudniej się skupić na pojedynczym temacie. Co obserwujemy właśnie u starszych – biorąc to za kiepskie myślenie, a w rzeczywistości to mądrość starego mózgu…