fbpx

Poznajemy pseudonauki: NLP

Jak pamiętamy z artykułu pt Jak rozpoznać pseudonaukę, jedną z cech pseudonauki jest to że jej tezy opierają się na autorytecie – wypowiedzi jakiejś osoby. Inną cechą jest to, że widzimy potwierdzenie jej hipotez, tylko jeśli w to wierzymy. Jeszcze inną, że ogólnie opisują całość cech zjawiska i możliwych stanów badanego obiektu, przez co zawsze, jak się zdaje, mają rację…

Wszystkie te warunki, i wiele innych których teraz nie wymieniłem, spełnia pseudonauka zdobywająca coraz większą w Polsce popularność, zwana neurolingwistycznym programowaniem, czyli NLP. Sprzedaje się książki na ten temat, tworzy się teorie marketingowe, a przede wszystki sprzedają się kursy oraz oparte na niej terapie i szkolenia. (Jest to też jedna z cech pseudonauki: wszystko ma tu trademark (TM) i wiedzę czerpie się od autoryzowanych źródeł.) Przeszukanie dwóch internetowych księgarni hasłem „NLP” przynosi setki pozycji, m.in „NLP w negocjacjach handlowych” oraz „Zdrowie w zasięgu myśli: Wykorzystaj potęgę NLP i afirmacji w kształtowaniu zdrowego stylu życia!”.

W opublikowanym w 2009 roku w Journal of Applied Research in Higher Education artykule (uwaga, link do PDF), Gareth Roderique-Davies nazywa NLP „psychologią kultu cargo”.

Nazwa NLP składa się z trzech elementów:

  • neuro – neurony to komórki mózgowe, neurologia to nauka o ich chorobach – ten przedrostek sugeruje że mówimy tu o mózgu i myśleniu
  • lingwistyczne – lingwistyka to nauka o języku
  • programowanie – nagle przeskakujemy w świat elektroniki i informatyki…

Najwyraźniej powinniśmy odnieść wrażenie że przy pomocy języka możemy programować swoje neurony. I dokładnie o to chodziło. Mamy tutaj niejasną sugestię że jest to normalna, szanowana nauka – skoro w nazwie mamy odnośniki do innych szanowanych nauk.

NLP wywodzi się spośród wielu programów „rozwoju osobistego” których dużo pojawiło się w latach 70-tych. Twórcy NLP to Richard Bandler oraz John Grinder, którzy sformułowali podstawowe tezy po obejrzeniu dużej ilości nagranych sesji terapeutycznych i zauważyli zależność pomiędzy zachowaniem osoby poddanej terapii oraz języka jakiego ona używa. Uznali że to nie sposób wypowiadania się jest wynikiem sytuacji i charakteru osoby, ale że istnieje zależność odwrotna i przy pomocy języka możemy wpływać na cechy osobiste.

Jest to cecha wspólna dla wielu takich technik „rozwoju osobistego” – świetnie opisanych w książce Steve’a Salerno „Sham„. Dają poczucie posiadania władzy i siły – oczywiście bez prawdziwej władzy i siły. Jest to więc efekt placebo. Salerno twierdzi że jest to niebezpieczne i przeszkadza ludziom w poszukiwaniu prawdziwej pomocy psychologicznej.

„Teorie” NLP są pełne sprzeczności – i pseudonaukowego paplania. NLP nie ma żadnych metod mierzenia swoich wyników oprócz anegdotycznych. (Choć były takie próby, są opisane w linkowanym powyżej artykule w formacie PDF). Jak mogłyby powstać takie metody skoro NLP w swoich postawach opiera się na subiektywnych doznaniach. I jako trening osobisty, w którym zmieniamy swoje spojrzenie na różne sprawy, być może jest skuteczny. Jednak nie ma co udawać że metoda ma podstawy naukowe, ani że może działać cuda. Nie wystarczy rzucić paru słów i zwrotów typu „uwalnianie własnego potencjału”, „potęga podświadomości” czy „metamodeling” by powstała teoria naukowa.