Na blogu „Pochodne kofeiny” pojawił się artykuł na temat kogoś, kogo od dawna uważam za szerzycielkę niebezpiecznych bzdur – czyli na temat Beaty Pawlikowskiej. Polecam przeczytanie. Linkowane w artykule wpisy na jej stronie Facebookowej są zatrważające w swojej antynaukowości. Oto przykład:
Zdrowie nie polega na tym, żeby liczyć kalorie i mieć „zbilansowaną dietę”.
Zdrowie polega na tym, żeby jeść to, co wspiera twój organizm i jednocześnie unikać tego, co twój organizm niszczy.
Nie zdawałam sobie z tego wszystkiego sprawy do momentu, kiedy ja osobiście i świadomie przejęłam odpowiedzialność za moje życie i zdrowie.I dlatego teraz nie słucham tego co mówią habilitowani doktorzy idyplomowani dietetycy, bo oni biorą swoją wiedzę ze szkoły. A szkoła ma wiedzę sprzed kilkudziesięciu lat, kiedy przemysł chemicznych dodatków do jedzenia dopiero się zaczynał. I nikt nie był w stanie zbadać tego jak zadziała na człowieka zmasowany ładunek chemikaliów dodawanych do WSZYSTKIEGO, do całej przemysłowo produkowanej żywności.
Przerażające jest że tak wielu ludzi ją popiera i uważa za za źródło wszelkiej mądrości i porad jak żyć. Z drugiej strony takie podejście (niejaki kult „naturalności” i antyintelektualizm) jest teraz bardzo modne i powszechne. I wciąż niebezpieczne.