Ostatnio naszą prasę obiegły komentarze dotyczące nieudanej współpracy jasnowidza z prokuraturą – okazuje się że tam gdzie nie da się na szybko ściemnić (cold / hot reading), a liczą się fakty, brednie jasnowidzów są niestety obnażone z całą brutalnością Przykładowy artykuł tutaj – zresztą warto się w niego wczytać, bo pokazuje wszystkie typowe tricki jasnowidzów (np. sitowie mogło być kratką metalową „bo to jak sitowie”).
Przypominając o jasnowidzu Jackowskim nie sposób nie pomyśleć o Sylvii Browne, jego amerykańskiej odpowiedniczce, która jednak zbudowała prawdziwe medialne imperium – jest obecna w telewizji, sprzedaje książki (ostatnio o poprzednich wcieleniach znanych ludzi, jak się okazuje Steve Jobs był wcieleniem Galileusza!). Ostatnia jej spektakularna porażka pokazuje, jak to często bywa a takich przypadkach, że uleganie ciemnocie nigdy nie jest bez szkody dla postronnych.
Pamiętacie doniesienia z Cleveland o odnalezieniu porwanej przed 10 latu Amandy Berry? Na pewno wielu z nas wrył się w pamięć malowniczy świadek opowiadający o całym wydarzeniu.
Otóż nie każdy wie, że jeszcze w 2004 roku matka Amandy spytała o swoją zaginioną córkę Sylvię w programie Mantella Williamsa. Sylvia, robiąc show (kontaktując się ze swoim duchowym przewodnikiem etc), odpowiedziała że Amanda „jest już w niebie, po drugiej stronie”, i mówi „kocham cię, żegnaj mamo!”. Załamana matka rok później umiera na zawał – możemy tylko przypuszczać czy druzgocząca informacja wpłynęła na jej stan zdrowia.
Kolejny argument przeciwko powszechnemu podejściu: cóż to szkodzi, skoro ludziom się to podoba!