Całkiem niedawno jedna z moich znajomych napisała na LinkedIn z okazji Dnia Matki, jak bardzo docenia swoje pracownice które również są matkami. Przy okazji wspomniała, że chodzi niewyspana, bo jej córka właśnie przechodzi ząbkowanie.
W jednym z komentarzy ktoś zaproponował łańcuszek z bursztynu jako lekarstwo na bolączki związane z wyrzynaniem się zębów. „Mój syn go nosił” – pisze komentator – „i ani razu nie wstawałem do niego”.
Zwróciło to moją uwagę, bo o takich właściwościach bursztynu nigdy nie słyszałem. Okazało się, że istnieje ogromny wręcz rynek bursztynowych łańcuszków, mających pomóc ząbkującym dzieciom.

Allegro pełne jest dość groźnie wyglądających naszyników, które należy założyć na delikatną skórę dziecka. Zaciekawiony, rozpocząłem poszukiwanie zasady, według której bursztyn ma działać uspokajająco lub kojąco na dziecko (jak zakładam), przy kontakcie ze skórą. Szczególnie popularny jest tutaj bursztyn bałtycki.
Kwas bursztynowy a ząbkowanie
Składnikiem, który ma wydzielać się z naszyjnika (a właściwie z bursztynu, z którego jest zbudowany), ma być kwas bursztynowy. Jest to związek chemiczny, który jest obecny w owocach i warzywach, jest również często stosowany jako wzmacniacz smaku i regulator kwasowości (dla miłośników tropienia „zabójczych E”: kwas bursztynowy to E363). Jako związek obecny w organizmie, odgrywa ważną rolę w wielu procesach komórkowych – uważa się też że działa przeciwzapalnie.
I to właśnie to działanie sugerują zwolennicy naszyjników z bursztynu. Czy rzeczywiście bursztym wydziela kwas bursztynowy przy kontakcie ze skórą? I czy jest on przez tę skórę wchłaniany, i dawki są bezpieczne dla dzieci, ale i działające na ból i zapalenie związany z ząbkowaniem? Sprawdźmy.
W 2019 w BMC Complementary Medicine and Therapies ukazało się badanie zatytułowane Baltic amber teething necklaces: could succinic acid leaching from beads provide anti-inflammatory effects? Sądząc po tytule, autorzy zadali sobie dokładnie to pytanie, jakie nas interesuje.
Do jakich wniosków doszli badacze? Niestety, bursztyn nie wydziela kwasu bursztynowego przy kontakcie ze skórą, a ludzki organizm nie absorbuje go i tak przez skórę.
Bursztynowe łańcuszki są ryzykiem dla dziecka
Dodatkowo, autorzy tego i innych badań zwracają uwagę na ryzyko związane z zakładaniem łańcuszka dziecku na szyję. Ryzykujemy uduszenie dziecka bądź zadławienie się fragmentami zerwanego łańcuszka. Niektórzy zakładają je na rączkę lub nóżkę – ryzyko uszkodzenia skóry lub połknięcia wciąż istnieje.
Dodatkowo, zwracają uwagę naukowcy, gdyby to działało, to pozwalalibyśmy na to, aby do organizmu dziecka dostawały się nieznae i niekontrolowane dawki aktywnej substancji – co też nie jest dobrym pomysłem.
Ostatnie, ale równie ważne zagrożenie to fakt, że bursztyn, szczególnie w cieple i wilgoci, jest doskonałym siedliskiem dla bakterii lub grzybów, co może powodować choroby i podrażnienia skóry u malucha.
Podsumowując: bursztynowe łańcuszki nie mają prawa działać na ząbkowanie i związane z nim dolegliwości, oraz stanowią ryzyko dla zdrowia dziecka. Wierzę, że rodzice, którzy to stosowali, i zauważyli pozytywne efekty, szczerze tak uważają, bo zadziałał efekt placebo oraz nie mają porównania (grupy kontrolnej) – czyli drugiego takiego samego dziecka, bez łańcuszka, aby zauważyć, że dziecko bez bursztynu zachowuje się dokładnie tak samo…