Ponieważ właśnie Gadżetomania przypomniała wpis na temat NLP, postanowiłem przyjrzeć się zjawisku powszechnej wiary w to, że podświadomość może wpłynąć na nasze decyzje, i że możemy tym sprytnie sterować.
Już wcześniej, we wpisie na temat mózgu, pisałem o „podprogowych przekazach” które okazały się zwykłym oszustwem. Nie przeszkodziło to jednak niektórym wziąć tego poważnie, i np umieścić zakazu takiej reklamy w amerykańskich przepisach.
Jednak obok „reklam podprogowych”, istnieje cała gama produktów które mają za zadanie przekazać nam coś bez udziału naszej świadomości. Na przykład, nauczyć nas angielskiego. Lub, w co wierzą nawet poważne tygodniki, sprzedać nam coś.
W powyżej linkowanym artykule mamy wyrażone przekonanie (oprócz wiary w skuteczność przekazu podprogowego) że upodobnienie przekazu reklamowego do kształtów związanych z seksem i erotyką bardzo skutecznie wpływa na sprzedaż. Pomysł pochodzi z książki „Subliminal Ad-ventures in erotic art” wydanej w 1980 roku. Podobnie, do dziś wiele agencji copy-writerskich ogłasza się że pisze „teksty perswazyjne” – tak sformułowane że podświadomie nie pozwolą nam nie kupić reklamowanego produktu…
Sęk jednak w tym że żadne z tych twierdzeń nie ma solidnych podstaw w empirycznych badaniach. Wręcz przeciwnie, badania często okazują się oszustwami, tak jak to było w przypadku wyników Vicary’ego. Gdyby zaś seks tak wpływał na nasze decyzje, to ta kandydatka z SLD dostałaby się do parlamentu!